Dyskusja na temat szkodliwości lub dobrodziejstw związanych z zastosowania nowych technologii w produkcji rolnej, z których korzysta już prawie cały świat[1], zwłaszcza najuboższe jego części, ostatnimi czasy skupiła się na podpisanej w piątek przez Prezydenta RP ustawie o zmianie ustawy o paszach.
Skąd taka burzliwa dyskusja?
Ustawa o paszach zgodnie z obowiązującą treścią miała zakazywać z dniem 12 sierpniawytwarzania, wprowadzania do obrotu i stosowania w żywieniu zwierząt pasz genetycznie zmodyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego. Po długotrwałej batalii o zmianę ustawy, gdzie pierwsze skrzypce grał przemysł paszowy, drobiarski oraz mięsny, udało się doprowadzić do jej zmiany. Po uzgodnieniach międzyresortowych, społecznych oraz debacie w dwóch Izbach Parlamentu, ostatecznie ustawę podpisał Prezydent.
Przepisy polskiej ustawy paszowej oraz nasiennej są niezgodne z ustawodawstwem unijnym, co nie wzbudza sympatii dla Polski po stronie Komisji Europejskiej. Poprzedni rząd przyjmując ramowe stanowisko w sprawie genetycznie zmodyfikowanych organizmów wprowadził: po pierwsze zakaz wpisywania odmian roślin genetycznie zmodyfikowanych do krajowego rejestru oraz obrotu materiałem siewnym odmian genetycznie zmodyfikowanych, a po drugie zakaz dopuszczania pasz z surowców genetycznie zmodyfikowanych. Komisja Europejska uznała to za naruszenie przepisów wspólnotowych i w konsekwencji przeciwko Polsce został skierowany wniosek do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Teraz wszystko w rękach naszego rządu no i oczywiście Prezydenta, którzy muszą podjąć decyzję, czy Polskę stać na ogromne straty i kary finansowe?
Niestety czas ma tutaj kluczowe znaczenie, czego jednak nie widać w działaniach polskich władz. Zatem czy nas konsumentów stać na to, aby podołać kolejnym wzrostom cen żywności, tylko, dlatego że nie potrafimy dostosować naszego ustawodawstwa do Unijnych przepisów. Stanowisko polskiego rządu powinno natychmiast zostać zmienione, tak aby pozwolić polskim producentom na normalne funkcjonowanie w systemie wolnej konkurencji w Unii Europejskiej.
Moratorium na stosowanie GMO w paszach zgodnie ze znajdującą się w końcu procedury legislacyjnej zmianą ustawy paszowej obowiązywać będzie do końca 2012 roku. Czy to wystarczy, żeby wprowadzić ład i porządek w polskim ustawodawstwie?
W tym miejscu zdania są również podzielone, ale czas pokaże.
Czy należy bać się GMO?
Światowe i europejskie laboratoria z 22 krajów od lat prowadzą badania nad wpływem organizmów genetycznie zmodyfikowanych na nasze zdrowie, środowisko naturalne oraz inne organizmy żywe. Do najistotniejszych dowodów naukowych, na których bazują zwolennicy GMO, należą opinie naukowców świadczące o nieszkodliwości dla populacji ludzkiej żywności wyprodukowanej z użyciem biotechnologii rolniczej. Według badaczy (genetyków, biologów, medyków) w ciągu kilkunastu lat nie stwierdzono ujemnego wpływu GMO na zdrowie ludzi oraz zwierząt. Biotechnolodzy na całym świecie nie poprzestają jednak na tym i cały czas prowadzą prace badawcze nad organizmami genetycznie zmodyfikowanymi tak, aby jedynie bezpieczna żywność trafiała na nasze stoły.
Warto również wziąć pod uwagę fakt, iż biotechnologie rolnicze to nadzieja na szybkie ograniczenie głodu na świecie. W sytuacji, gdy populacja ludzi cały czas rośnie, a obszar ziemi uprawnej nie zwiększa się, GMO stanowi najnowocześniejszy i najzdrowszy sposób zwiększenia produkcji pasz dla zwierząt i żywności dla ludzi.
Podsumowując:
1. Mimo wielu negatywnych reakcji ze strony przeciwników GMO, rząd nie przedstawił żadnych argumentów, które mogłyby świadczyć o negatywnym wpływie GMO na zdrowie ludzi i zwierząt, czy środowisko naturalne (Decyzja Komisji Europejskiej z dnia 12.10.2007 r., która określiła wprowadzenie do ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych przepisów umożliwiających wprowadzania zakazów uprawy roślin transgenicznych, co jest niezgodne z prawem Wspólnotowym. Prawo unijne zezwala Państwom członkowskim na wprowadzenie zakazu na GMO na ich terytorium jeśli, uzna to za niezbędne jednak wniosek musi być „oparty na nowych dowodach naukowych dotyczących ochrony środowiska naturalnego lub środowiska pracy ze względu na specyficzny problem tego państwa, który pojawił się po przyjęciu środka harmonizującego, notyfikuje ono Komisji projektowane środki oraz powody ich wprowadzenia”).
2. Należy prowadzić w Polsce badania naukowe w zakresie organizmów genetycznie zmodyfikowanych, które umożliwią swobodne funkcjonowanie polskiej gospodarki zapewniając jednocześnie bezpieczeństwo polskich konsumentów.
3. Należy w tym miejscu podkreślić, że Europejski Urząd Do Spraw Bezpieczeństwa Żywności podjął na początku lipca dwie negatywne decyzje w stosunku do Grecji i Węgier, które chciały bezpodstawnie wprowadzić zakaz dla GMO na swoich terytoriach. Kraje te podobnie jak Polska nie przedstawiły żadnych nowych dowodów naukowych na poparcie swoich twierdzeń.
[1] Jak podaje Raport ISAAA – Międzynarodowy Instytut Propagowania Upraw Biotechnologicznych (ang. International Service for the Acquisition of Agri-biotech Applications, ISAAA) to organizacja non-profit kierująca siecią ośrodków na całym świecie, które przyczynić mają się do zmniejszenia głodu i nędzy propagując uprawy biotechnologiczne. Clive James, prezes i założyciel ISAAA, od ponad 25 lat mieszka i pracuje w rozwijających się krajach Azji, Ameryki Środkowej i Południowej i Afryki, zajmując się badaniami nad rolnictwem i rozwojem ze szczególnym uwzględnieniem upraw biotechnologicznych i globalnego bezpieczeństwa żywnościowego – w ubiegłym roku uprawiano genetycznie zmodyfikowane rośliny na łącznej powierzchni około 114 milionów hektarów.