Nikt mnie nie przekonał, że produkty inżynierii genetycznej, mówię o żywności, są szkodliwe. Słyszała pani o
Bacillus thuringiensis? To bakteria glebowa wyhodowana po raz pierwszy w Turyngii, która produkuje enterotoksynę śmiertelnie niebezpieczną dla postaci larwalnych owadów i praktycznie bez znaczenia zdrowotnego dla ciepłokrwistych, czyli dla ssaków, w tym człowieka. Wystarczy, że liście ziemniaka spryskamy preparatem, w którym jest enterotoksyna wyizolowana z tej bakterii, a zginą postacie larwalne owadów, w tym stonki. Można też zrobić coś innego. Z tej bakterii wyciągnąć gen i go wszczepić do ziemniaka, aby to on produkował w liściach enterotoksynę. Takie ziemniaki modyfikowane genetycznie są już na świecie. Nie trzeba ich opryskiwać.
Na temat hasła
"Polska wolna od GMO". Jest szkodliwe. Na jednym ze spotkań z poprzednim ministrem rolnictwa, który tak głosił, wstałem i powiedziałem: "Panie ministrze, ja się wstydzę za nasz kraj". Bo to dowód ciemnoty i hołdowania niskim populizmom - z tej samej półki co walka z in vitro. Powinniśmy mieć wzgląd na naukę, która mówi, że nie ma dowodów, iż GMO jest szkodliwe. Ale nauka ma dziś zły PR, tak jak wiele całkiem bezpiecznych środków ochrony roślin, są odsądzane od czci i wiary.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,20065882,kiedy-widze-jablko-ktore-ma-plamki-i-narosle-na-skorce-to.html#ixzz4PS6dwAnZ